ad

24.02.2011


Labels: ,

Myszką w dyktatora


Tematem numer jeden w ostatnich tygodniach są wydarzenia w krajach arabskich. Społeczeństwa kolejnych krajów jedno po drugim podnoszą głowę i wyrażają sprzeciw wobec dyktatorów rządzących nimi przez lata. Coś, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, staje się rzeczywistością – ludzie głośno domagają się wolności i sprawiedliwości i odejścia znienawidzonych tyranów.
Nieczęsto ma się okazję być świadkiem historycznych wydarzeń. Ostatnia tak wielka fala politycznej odwilży miała miejsce w Europie Środkowo-Wschodniej wraz ze zburzeniem muru berlińskiego, upadkiem ZSRR i odrzuceniem komunizmu.

Oczywiście czynników, które sprawiły, iż takie zmiany stały się możliwe jest wiele. Nie sposób wymienić je wszystkie w krótkim artykule. Na pewno jednak zaliczyć do nich można swobodę przepływu informacji. To coś, czego wszystkie dyktatury, systemy totalitarne boją się najbardziej. Tam, gdzie panuje wolność słowa, tam wcześniej, czy później musi dojść do politycznego przełomu. To dlatego władze Tunezji, Egiptu, Libii starały się blokować Internet, zagłuszać sygnał telefonów komórkowych – wszystko po to, aby odciąć swoich przeciwników od dopływu informacji, a także uniemożliwić (a przynajmniej utrudnić) ich organizowania się.

Organizacje walczące o prawa człowieka, jako jeden z głównych swoich postulatów wymieniają właśnie prawo do swobodnego komunikowania się i wskazują jak wiele może to zmienić w krajach rządzonych „twardą ręką”. Patrząc z dzisiejszej perspektywy na kampanie społeczne przeprowadzane przez takie organizacje jak ISHR (International Society for Human Rights), czy Amnesty International wyraźnie widać, że to najlepsza droga do zainicjowania zmian.

Poniższe kreacje pochodzą z 2009 i 2010 roku i były wielokrotnie nagradzane. Kampania „Scared Dictators” zdobyła m.in. brązową nagrodę na New York Advertising Festival oraz srebrną na Clio Awards.

Przedstawiają m.in. rządzącego Iranem Mahmouda Ahamdinejada, Raula Castro z Kuby oraz Hugo Chaveza – prezydenta Wenezueli. Wszyscy panicznie boją się komputerowej myszki.











Kolejne doniesienia z poszczególnych krajów świadczą o tym, że obawy te nie są bezzasadne, a sprzeciw wobec rządzących nie skończy się na rzucaniu tortem jak w kolejnej kampanii ISHR.






Źródło: ishr.org

0 comments:

Prześlij komentarz