Jednym z najważniejszych newsów w ostatnich dniach była śmierć najsłynniejszego terrorysty świata Osamy bin Ladena. Informacja ta zdobyła szturmem czołówki gazet, portali internetowych i programów informacyjnych. Trudno się temu dziwić, skoro USA przez dekadę bezskutecznych poszukiwań organizatora ataków na World Trade Center, w końcu udało się go odszukać. Transmisję na żywo z akcji oddziału specjalnego oglądał sam Barack Obama wraz ze sztabem najbliższych współpracowników. Szarym obywatelom nie było to jednak dane. Co więcej, nie opublikowano nawet zdjęcia martwego ciała bin Ladena, a jego pogrzeb urządzono w sporym pośpiechu na otwartym morzu. Już spowodowało to szereg spekulacji i wątpliwości, czy Osama faktycznie został zabity. Tym samym dołączył on do zaszczytnego grona postaci, w których śmierć wielu nie chce uwierzyć. Można wymienić chociażby wiecznie żywego króla rock’n rolla Elvisa Presleya.