ad

16.02.2011


Labels: , ,

Efekt domina w TVN


Tradycją stało się już wiosenno-jesienne prezentowanie nowej ramówki stacji poprzez efektowne spoty. Nie mogło być inaczej i tym razem. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Teoretycznie wszystko jest w porządku. Są największe gwiazdy stacji. Jest również efektowny pomysł przewodni w postaci tzw. kinetycznego domina. Efekt znany chyba najbardziej z niezwykle popularnej reklamy japońskiego producenta samochodów Honda. Spot zatytułowany The Cog („trybik”) promuje Hondę Accord, a pokazano w nim niemal wszystkie jego najmniejsze nawet elementy.


Sukces tego spotu można mierzyć na wiele sposobów. Jednym ze wskaźników jest liczba jego parodii. Oto najpopularniejsza z nich:


Jak na takim tle prezentuje się produkcja TVN? Pora się z nią zapoznać.



Pierwsze słowo, które przychodzi na myśl po jej obejrzeniu to chaos. Wszystkiego jest tam w nadmiarze – kolorów, elementów scenografii. Wszystko wiruje, przewija się zdecydowanie zbyt szybko aby zdążyć zaczepić na czymś oko. Mechanizm wprawiony w ruch przez największą chyba gwiazdę stacji, czyli Kubę Wojewódzkiego zabiera widzów w podróż, podczas której mają się zapoznać z najważniejszymi elementami wiosennej ramówki. Przez nadmiar bodźców przekaz ten jest jednak mocno utrudniony. Tabliczki z nazwami kolejnych programów giną w chaosie i po obejrzeniu całego spotu trudno tak naprawdę je wymienić. Jedynie Anna Mucha trwa na ekranie wystarczająco długo, by ją zapamiętać. Jej przejażdżka na fotelu skutecznie jednak odwraca uwagę od znajdującego się w tle tytułu serialu, którego jest główną bohaterką.

W dalszej części jest podobnie - forma przesłania treść. Wprawdzie dyrektor działu autopromocji TVN, Robert Przyszlak, opisuje spot jako „utrzymany w klimacie industrialnym, dzieje się w nim tak dużo, że widz przy każdej emisji może odkrywać nowe elementy”, ale może okazać się, że po pierwszym jego obejrzeniu, nie będzie miał ochoty na powtórkę.

Szkoda zwłaszcza włożonej w jego przygotowanie pracy, która trwała od listopada ubiegłego roku, a zakończyła w styczniu. Brali w niej udział m.in. studenci Politechniki Warszawskiej. Swoją drogą film ukazujący kulisy przygotowania tego spotu jest znacznie ciekawszy od końcowego efektu.


Trochę szkoda, zwłaszcza mając w pamięci świetne promo stacji z 2009 roku.


Tam obecność największych gwiazd stacji doskonale współgrała i uzupełniała się z produkcjami z ich udziałem. Spot ten zyskał zresztą uznanie za granicą. W prestiżowym konkursie organizacji Promax/BDA zrzeszającej profesjonalistów z branży marketingu zajmujących się promocją mediów, zajął drugie miejsce ustępując jedynie spotowi National Geographic.


Tym razem obędzie się chyba bez nagrody.


Źródło zdjęcia: tvn.pl

0 comments:

Prześlij komentarz